Kiedy dziecko trzyma rodziców przy sobie..

Kiedy patrzę na dzieci, to widzę jak wiele je kosztuje TRZYMANIE RODZICÓW PRZY SOBIE..ile robią i jak wielką płacą cenę, aby ich rodzice się nie rozstali, bywa, że jest to cena choroby. Tak, jakby dziecko za pomocą objawów, z całych sił przyciągało rodziców ku sobie. Jakby jedynym celem jego życia było to, aby relacja rodziców trwała..

Bywa, że także już po rozstaniu rodziców, dziecko nadal ze wszystkich sił – trzyma ich razem. Może wtedy odczuwać różnego rodzaju bóle w ciele (tak, jakby starało się utrzymać przy sobie dwa rozjeżdżające się kontynenty), osłabienie, brak energii (tyle je to kosztuje), niemożność skoncentrowania uwagi na tym, co tu i teraz (bo jego cała uwaga skierowana jest właśnie na rodziców – tak bardzo chce im pomóc). Stąd złe wyniki w szkole, a rodzic się denerwuje, stosuje kary, by zmotywować dziecko do nauki..krzyczy, czasem uderzy..

Popatrz na swoje dziecko w kontekście Twojej relacji z partnerem/partnerką (Tatą/Mamą dziecka). Popatrz uważnie i prawdziwie. I zobacz, jak wiele Wasze dziecko DLA WAS (czasem ZA WAS) robi. I uznając to pomóż mu. Stań w miejscu, w którym ono stoi i popatrz z jego perspektywy na Waszą relację. I poczuj, czy łatwo jest TAM stać. Co czuje Wasze dziecko, kiedy właśnie TAM stoi. Między Wami.
Może się okazać, że ta sytuacja przypomina Twoją perspektywę z czasów dzieciństwa.
I tak jest przekazywana dalej – z pokolenia na pokolenie – historia konfliktów, zranień, chorób i cierpienia.

Chyba, że Ty zdecydujesz się ją uzdrowić. Dla siebie, Twojego dziecka i przyszłych pokoleń. Możesz to zrobić, świadomie podejmując taką decyzję. I odważnie stanąć
w prawdzie, patrząc z otwartymi oczami i sercem na to, co było i na to co jest.
To może okazać się najlepszą diagnozą – dla Ciebie, bo dla dziecka żadna diagnoza
już nie będzie potrzebna. Ani kuracja, kiedy Ty zajmiesz się uzdrawianiem swojej Duszy i swojego Życia. Jak dorosły – świadomie, odpowiedzialnie, konsekwentnie, prawdziwie.

 

(zdjęcie z Internetu – dziękuję pięknie Autorowi)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *