– Moja Ukochana – wszystkie twe zabiegi wielce mi schlebiają i rad jestem bardzo, żem został wybrany ich obiektem. Niestety, jest jeden szkopuł znaczący bardzo: nie sposób zasłużyć na miłość, nie sposób jej wywołać, wymóc, czy siłą żadną lub wolą zatrzymać. Bo miłość, Moja Pani, w istocie to Ty i ja i wszystko dookoła, co z niej powstało i jej imię nosi. Nie sposób jej zatrzymać, bo jak rzeka przeleje się przez palce i popłynie dalej, sobie tylko znanym torem. Nie sposób nią zawładnąć, bo konstytuując wszystko, do nikogo w szczególności nie należy, więc także kupić, ni sprzedać jej nie sposób.
To w istocie natura wszechrzeczy i jej główna zasada. W miłości wszystko się spotyka, łączy, trwa i przeobraża jednocześnie i nie ma w tym paradoksu.
Gdybym więc był kolekcjonerem dzieł sztuki lub wielkim estetą, z pewnością Twoje liczne przymioty ucieszyłyby mnie wielce i przydały powodów do dumy; jestem jednakże zwykłym wędrowcem, którego Dusza upaja się drogą, wsłuchuje w odgłosy wiatru, kontempluje dzikie krajobrazy. Fascynuje mnie zgłębianie tajemnej natury rzeczy – prowadzące do Źródła Życia (Miłości). Jedynie ono może napełnić moje serce, ukoić Duszę i wyciszyć rozum, i ku Niemu będę zmierzał, nie pomny na wszelkie obietnice, przysięgi, pakty, zaklęcia, czy zobowiązania.
– Co mogę więc zrobić, abyś zechciał na mnie popatrzeć i przy mnie się zatrzymać?
– Odkryj swoją prawdziwą naturę – najpierw przed samą sobą, abym potem i ja mógł ją zgłębiać. Oto droga i miejsce naszego spotkania.